czwartek, 17 września 2015

Słuchaj Izrealu

Lubię Żydów.
Miałem okazję spotkac mnóstwo Żydów którzy zostali zmuszeniu do opuszczenia Polski w 1968 roku i żyja do dzisiaj w Danii.
Ale nawet gdybym ich nie spotkał i nie poznał żydowskiej diaspory w Danii to i tak byłbym nastawiony przychylnie do narodu żydowskiego.
Z bardzo prostej przyczyny-nie ma narodu który włożyłby większą wartość do światowej kultury, nie ma narodu który wydał więcej pisarzy, malarzy, poetów, piosenkarzy i generalnie rzecz biorąc wszelkich ludzi sztuki.
O nauce i technice nie mówię bo mnie takie gówna nie interesują.
No i przede wszystkim-naród żydowski wydał mojego największego idola, najgenialszego poetę wszechczasu-Jacka Kaczmarskiego!

Nie uważam, że Żydzi są narodem lepszym, absolutnie nie uważam, że są narodem wybranym!
Nie!
Są narodem takim samym jak każdy inny naród.
Tyle, że ich lubię.
Można powiedzieć, że jest we mnie coś z filosemity.


Nigdy nie byłem w Izraelu ale miałem dziewczynę z Palestyny.
Wiem-to zdanie jest głupie i nielogiczne.
Tak jakby powiedzieć, nie lubię czereśni ale Luciano Pavarotti bardzo ładnie śpiewał.
Ale życie jest nielogiczne, jest jedną wielką abberacją więc i w moich tekstach nie wszystko musi być logiczne!

Miałem dziewczynę z Palestyny więc raczej powinienem być nastawiony anty-żydowsko, powinienem być propalestynski i antyizraelski.
Ale nie!
Bo to była też Żydówka tyle, że ze Strefy Gazy.
Zresztą to całkowicie nieistotne.
Co to kogo obchodzi gdzie ja miałem dziewczynę, skąd i kiedy.
I dlaczego...
Mógłbym chodzić z samą Smeretką albo Buką z Doliny Muminków!
Ale z Buką nie chodziłem  bo  Buka jest jakaś inna, taka jakaś fioletowa...a zresztą to felieton o Izraelu a nie o jakiejś pieprzonej Buce!

Więc wrócmy do Izreala.

Podziwiam państwo Izreel!
Tak podziwiam.
Zresztą gdybym  nie podziwiał to bym napisał-nie podziwiam państwa Izrael, albo napisałbym cokolwiek innego, ale nie to!

Ledwie 8 milionów ludzi!
Wróg na wrogu...
Stan nieustającej wojny....
Stan nieustającego zagrożenia...

Wszystko mówi czy wręcz krzyczy-hej spierdalaj z Izraela bo to złe państwo do życia!
A jest wręcz przeciwnie!

Izrael, mimo tego, że to formalnie teokracja jest wręcz idealny miejscem do życia.
Możesz być ateistą, dzinistą, srinistą, satanitą, czymkolwiek sobie wymarzysz-tym możesz być.
I włos ci z głowy nie spadnie na terenie Izraela!

Wystarczy, że zrobisz krok poza granicę izraelską w jakimkolwiek kierunku...
Do Jordanii, do Egiptu, na Zachodni Brzeg czy do Gazy i jeżeli jesteś np. ateistą to nie tylko spadnie ci z głowy włos...spadnie ci cała głowa!
Obetną ci ją...
Bo w krajach otaczających Izrael można być tylko i wyłacznie muzułmaninem!
Inaczej -szafot, śmierć, wąchanie kwiatków od dołu...

Wielki pieprzony paradoks...
Teokracja izraelska stworzyła państwo pod którego dachem może schronić się każdy, bez względu na religię, przekonania polityczne i nie będzie w żaden sposób prześladowany!

Oczywiście...
Państwo Izrael jest przede wszystkim dla Żydów.
Owoc marzeń Teodora Hertzla dojrzał w 1948 roku i Żydzi z całego świata nie giną już tylko dlatego, że są Żydami.
Żydzi z całego świata mają swoje wymarzone państwo...
Po tysiącach latach tułaczki...
W końcu...

Ale też ziemia izraelska jest otwarta na nie -Żydów chcących mieszkać w dobrym panstwie do  życia.
Takim właśnie państwem jest Izrael!

A przede wszystkim Izrael nauczył się jednej bardzo ważnej zasady...
W polityce międzynarodowej nie ma miejsce na negocjacje, pakty, dyskusje...
W polityce międzynarodowej jest jak w życiu.
Liczy się tylko siła!

I Izrael jest silny.
Jest bardzo silny.
Jest tak silny, że atak na Izreal to atak samobójczy.
Tak, Izrael ma bombę atomową i to nie jedną...

Ktoś spyta-no ale ską ty to możesz wiedzieć?
Bo kurwa wiem!
Pewne rzeczy się wie.

Ale poza bombami atomowymi Izrael ma tak silną armię, że nawet wbity jak wisienka w tort wrogów, radzi sobie od 1948 roku doskonale i wygrywa praktycznie wszystkie wojny...

Przecież Izrael jest tylko malym pieprzonym paseczkiem wśród muzułmańskiego Bliskiego Wshhodu.
Jest wrogiem wszystkim i niejeden Hamas za cel swojego istnienia przyjmuje zmiecenie Izreala z powierzchni Ziemi...

Ale to się nie uda!

Nigdy nie zniszczycie Izreala...
Nigdy nie zabijecie marzeń które udało się zrealizować.
Nie zgasicie płomienia pamięci jakim jest izraelska państwowość...

Tu naprawdę należałoby uderzyć w wielki pieprzony patos.
Jeden wielki pieprzony płacz nad zagładą Żydów...
Wszystkie twoje łzy to i tak za mało...
Wszystkie twoje pieprzone lamenty nie oddadzą tego co Niemcy zrobili z narodem żydowskim...
Trzeba by płakać, płakać, płakać...

Ale całe szczęscie teraz już nie trzeba płakać!
Można się śmiać i cieszyć!
Po tylu tysiącach lata udało się stworzyć coś niemozliwego-własne państwo Żydów, Izrael!


Kiedyś pójdę pod ścianę płaczu...
Siłą powstrzymam łzy i uśmiechnę się do izraelskiego słońca i spojrzę w dawidową gwiazdę...
Zapalę świeczkę za wszystkich bestialsko pomordowanych Żydów...
Przypomnę sobie moje spotkania z Żydami wygonionymi z Polski w 1968 roku...
I uśmiechnę się...


Jestem stuprocentowym ateistą.
Żadnego Jehowy nie ma i każdy poważny Żyd doskonale zdaje sobie z tego sprawę, że to li tylko tradycja.

Ale to całkowicie nieistotne...

Szema Izrael...
Adonai Elohanu,
Adonai Ehad.

Słuchaj Izraelu...
Udało ci się!
Po tylu tysiącach lat...
Kurwa...
Udało ci się!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz