sobota, 25 czerwca 2016

Facetem jestem i mam męskie obowiązki

Kocham gałę, kocham futbol.
Ktoś zapyta-no ale jak to, 634 teksty na blogu i żadnego o futbolu, jak to się stało, jak do tego doszło, kto zawinił, czy winni zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej i srarnej, czy ktoś zostanie spalony na linii pola karnego?

Nieszczerze mówiąc-to wina niekorzystnych wiatrów znad dolnego Pacyfiku, złego układu gwiazd, Zbigniewa Hołdysa, skomplikowanej sytuacji geopolitycznej w Hong-Kongu, ciągle niepewnej przyszłości Gibraltaru, II wojny punickiej(do dzisiaj ją przeżywam), klęski w Powstaniu Warszawskim i erozji gleb w dolnej Patagonii.
Natomiast mówiąc szczerze-nie mam kurwa pojęcia!


Nie wiem czemu nie poruszyłem jeszcze tematu piłki.
80-85 procent czytelników Świata według Brągiela to kobiety a kobiety nie lubią gały.
Znaczy lubią, ale explicite, nie taką.
Inną.
I lubią z nią robić co innego...


Więc to może być ta przyczyny-target nie jest specjalnie zainteresowany, target ma inną gradację priorytetów.

Ale dzisiaj pójdę na przekór i cały felieton nie będzie o seksie, polityce, matafizcyce, cyckach, sryckach-dzisiaj cały felieton będzie o obrabia...znaczy o kopaniu gały!


Uważam, że każdy facet powinien interesować się futbolem!
Co to za facet który nie lubi piłki nożnej!
To cipa, nie facet.
Ej, @WiadomosciTVP, co się dzieje? Powiniście zacząć 10 minut temu, a tu ciągle jacyś faceci ganiają po trawie za świńskim pęcherzem!

Możesz nie lubić aut, sraut, możesz być gejem, srem-nie zmienia to faktu, że nadal jesteś facetem.

Jednak gdy nie interesuje cię futbol...Oj, to już tracisz f, tracisz a, tracisz c, a nawet e.
Co z ciebie zostaje?
Samo t. 
Więc jesteś gówno, nie facet!

Nawet gdy nie lubisz piłki-nie chwal się tym!
W życiu ważne jest być nieszczerym.
Pewne rzeczy lepiej ukryj-okradłeś dwie Biedronki, masz 2 cm w gaciach, podnieca cię pan Rudolf z mięsnego, nie interesuje cię piłka nożna-ukryj to, dobrze cię radzę!

Jak powiedział wybitny badacz facetów, profesor doktor Roman Dmowski-Jestem facetem i mam męskie obowiązki!


Wiadomo jakie są męskie obowiązki, nie trzeba tego nikomu wyjaśniać.
Można je streścić w trzech P-pilot, piwo, piłka.
Reszta to didaskalia, nieistotne dodatki.


Życie faceta to tak naprawdę nie jest bułka z masłem, jak mogłoby ci się wydawać, patrząc nań z boku.
Program w tv się sam nie przełączy, piwo się samo nie wypije, a mecz się sam nie obejrzy!

Postaw się teraz w sytuacji prawdziwego mężczyzny...
To nie jest łatwa rola społeczna.
Możesz sobie zetrzeć opuszek palca, możesz się zakrztusić, mogą ci się zmęczyć oczy czy też nawet możesz nabawić się zeza rozbieżnego gdy jakiś mecz rozgrywany jest w bardzo szybkim tempie!
Możesz sobie zwichnąć oczy, czy też nawet złamać gałkę oczną...
Albo wylać sobie zimne piwo na jądra, a to boli, oj boli!
To jest ból bycia mężczyzną...
Żadna kobieta tego nie zrozumie, czasem tylko zapyta-A dlaczego, kochanie, twoje jądra pachną piwem z Biedronki?


No okej...
Miało być o futbolu, a znowu schodzę na tematykę okołoseksualną.
Ale chyba przecież nikt nie chcę bym zaczął analizować grę konkretnych reprezentacji, bym pisał o konkretnych meczach, bym opisywał zawodników
Jest od tego cała masa gównoekspertów którzy dzień w dzień ejakulują na murawę boiska swe gównoteksty( polecam www.weszlo.com)

Nie będę brukał materii felietonu, który ma być czymś ponad swoim czasem, ponad swoją epoką; który ma być zrozumiały dla czytelnika za 100, 200, 300 lat, konkretnymi nazwiskami, nazwami drużyn, pozycjami zawodników.

Za 300 lat pozycja na pieska będzie zrozumiała.
Nikt nikomu nie będzie musiał tego tłumaczyć.
A kto za 300 lat będzie kojarzył czołowego obecnie piłkarza, Garego Linekera?
Kto będzie pamiętał o tym, jak wybitny to był bramkarz?
Nikt!

Więc by ocalić tę kruchą materię ponadczasowości, pomilczę, pominę, przejdą obok nazwisk, konkretów, pozycji, supozycji czy ekspozycji konkretnych sytuacji boiskowych.

Napiszę tylko tyle o futbolu.
Tyle.

To wystarczy.
Jest milion pseudoekspertów futbolowych.
Nie chcę być milion pierwszym.

Kocham futbol.
I tyle.
Kocham futbol na tyle, by nie szargać futbolowej materii, by nie szarpać gały, swoją pisaniną.
Aż tyle!

To tyle...

Życie mężczyzny to ciężka orka!
Idę nalać sobie piwa.
Potem usiądę i będę się przygotowywać mentalnie do trzech meczów.

I nagorsze w życiu faceta jest to myślenie, ten ciągły metafizyczny niepokój...
A jak skończy się piwo, explicite, cóż począć...
A jak zrobią się odleżyny od kanapy...
A jak lewe oko zmęczy się oglądaniem meczu i przestanie nadążać za okiem prawym... 
A jak trzeba będzie pójść się wysikać a nie będzie się chciało...


To jest ta męska Golgota.
Więc przechodząca kobieto, kobieto czytająca ten felieton...
Wyjmij z kieszeni mózg elektronowy...
I nad losem faceta...
Podumaj przez chwilę...









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz