środa, 27 lipca 2016

Zajmij się zupą swojego życia, kapitanie spaghetti

No cześć, kapitanie Spaghetti.
Znowu chcesz kogoś zmieniać? Znowu chcesz solić czyjeś życie swoją solą?
Przestań!
Wstań. Teraz usiądź. Teraz znowu wstań. Taka gimnastyka przed przeczytaniem tego felietonu.

Teraz skieruj wzrok niżej.
Niżej, niżej...Jeszcze niżej...
...w kierunku monitora, ekranu smartfona, czy też tostera(no gdziekolwiek konsumujesz moje teksty) i przeczytaj ten felieton!



Starożytni Rzymianie mówili-człowiek zawsze staje się tym z czym najbardziej walczy.
Wybitny rumuński filozof zawsze mawiał-jeżeli z czymś zaciekle walczysz, możesz być pewnym, że tym właśnie się staniesz.
No czym?
Dokładnie tym czym nie chcesz być!
Na pewno tym będziesz.

I wiecie co?
To są święte słowa!

Widzę was...Całe armie.
Walczące z tym, walczące z siamtym, walczące z owamtym.
Co drugi wróg homoseksualizmu to kryptogej.
Co drugi wróg kościoła tak naprawdę chciałby przytulić się do brzuszka pana Jezusa i śpiewać O panie, kiedy na mnie spojrzałeś, ale boi się, że wyjdzie na sacrociotę, więc zwalcza swoje niezrealizowane ja.
Co drugi wróg disco-polo, no wiecie, co to nie ja, co to nie on, gdzie to on nie bywa, jakie deski klozetowe jakich filharmonii nie muskały jego ą, ę, hemoroidów i Brahms i Schubert i sonata księżycowa...włącza sobie w domu POLO TV, podśpiewuje -Jesteś szalona, mówię ci i mówi-kurwa ależ to pięknie brzmi!
Co drugi wolnorynkowiec-wiecie, ten co pieprzy te durnoty, że podatki, że praca, że żadnych interwencji w gospodarce, dziwko; marzy tylko by okryć się cieplutkim kocykiem socjalu, leżeć i oglądać serial Klan, a nie czytać te durnowate posty Korwina-Mikke na fejsie, tylko boi się co powiedzą koledzy, koleżanki ze stajni.

Co drugi walczący z partią PIS to tak naprawdę pisior, nawet jeszcze twardszy niż najtwardszy elektorat Prawa i Sprawiedliwości, powtarzający zestaw postulatów, frazesów, wyuczonych banałów a samodzielnego myślenia mniej w nim niż szynki w szyneczce babuni.

Co drugiemu przeciwnikowi pisu wyrósł tak wielki pisior bezmyślności, że zwykłe pisiory przy nim to niegroźne stworzonka z pensji pani Bovary.
No każdy, każdy, każdy staje się tym z czym walczy!

-Ale jak to każdy?
Przecież przed chwilą pisałeś, że co drugi..
-Gdzie ja napisałem, że co drugi?
-No kilka linijek wyżej...
A, no faktycznie. A wiesz dlaczego? Kiedyś chciałem walczyć z kłamstwem, pieprzyłem durnoty jaki to jestem szczery, brałem do ręki widły i i ruszałem batożyć swoje zakłamanie...i zawsze kończyło się tragedią. Zawsze potknąłem się o bronę tych drobnych kłamstewek, zahaczyłem o krawężniczek blefu, rozbijałem sobie nos o trotuar bujdy, czy kaleczyłem sobie palce blagą, przy smarowaniu chlebka mojego życia matactwem popijanym picem z wodą.

Odkąd zdałem sobie sprawę, że jestem zakłamany, od razu jest lepiej.
Nie walczę już z kłamstwem, zaakceptowałem je, siebie, taki świat; świat oparty na kłamstwie.
Więc możliwe, że napisałem -co drugi, a myślałem każdy...Zresztą-whatever!
Co to w końcu za różnica!
I tak wszyscy umrzemy!
I tak ten cały świat to jeden wielki humbug a ty czepiasz się słówek!

Każdy, co drugi, bez znaczenia!

No dobra, powiedzmy-większość zawsze staje się tym z czym walczy!
Uznajesz taki kompromis, bo jak nie to w ryj?
-No dobra, uznaję...


Tak, przestałem z czymkolwiek walczyć.
Stosuję obecnie zasadę biernej akceptacji.
Żadnego oporu.

Każdy ma prawo być tym kim chce i jakie ja miałbym prawo go nawracać czy próbować coś w nim zmieniać?
Zresztą nikt nie odpowiada za to kim jest, więc jeżeli ktoś jest pisiorem to widocznie tak ma być.
Nie mógł zostać zwykłą cipką, został pisiorem.
Odczep się od niego, nie wkładaj mu swoich mądrości do ujścia cewki moczowej, czy jak to się nazywa to takie jakby oko na końcu penisa...Nie wiem i nie chcę wiedzieć...
Dojrzałem...
Doszedłem...
Nauczyłem się...

Nie można zmieniać ludzi!

To największa tragedia współczesnego świata.
Chcesz kogoś zmieniać, chcesz tryskać mu w twarz swoje mądrości i ulepić innego człowieka na swój obraz i podobieństwo.
Chcesz się bawić w pana Boga.
I zwalczasz każdego kto myśli inaczej...
Walczysz...
Pienisz się jak piwo Sarmackie w plastikowej butelce...
Bulgoczesz jak przegotowany makaron polany przeterminowanym sosem serowo-pieczarkowym z pietruszką...
A tak naprawdę...
Tak naprawdę walczysz ze sobą w nim!
W tym kimś...
W tym kimś z którym walczysz!

I kipi makaron...
I wylewa się z garnka...
I parzy cię w nogi...
I masz pełno pietruszki na całym ciele...
Pietruszki emocji, ekscytacji, podnieceń, wzburzeń, poruszeń, niepokoi, poddernerowań, oddenerwowań, naddenerowań, zdenerwowań...
I wiesz co?
Powiem ci teraz pewną bardzo ważną prawdę życiową-zapisz to sobie!

Jeżeli cokolwiek jest w stanie wykipieć z garnka twojego życia i oblać cię, sparzyć, ubrudzić pietruszką emocji, wylać się na twoje życie i zmącić spokojne wody twojej egzystencji, znaczy to tylko jedno-zupa twojego życia jest za słona!


Musisz coś zmienić...
I powiem ci co...
Nie świat, nie innych, ludzi, nie garnek, nie przyprawy, nie rodzaj makaronu jakim jesteś. To nic nie da.
Nic nie zmieni fakt, że nagle zaczniesz kupować tą jodowaną sól z Wieliczki.
Nadal zupa twojego życia będzie tak słona, że nie będziesz mógł normalnie żyć...
Tu nie chodzi o warunki zewnętrzne...
Tu chodzi o ciebie!

Przestań wyciągać przyprawy z garnków życia innych ludzi!
Przestań im mieszać!
Przestań mówić jak mają jeść swoją zupę...
A życie od razu nabierze smaku!

No to kapitanie spaghetti, żegluj teraz w rondlu swojego życia  i odczep się od innych!
Ludzie się nigdy nie zmienią...
Więc nie dosypuj nikomu swojej pietruszki do garnka jego życia, kapitanie Spaghetti!


O...A któż to idzie.
Cóż to za pani.
No muszę przyznać, posoliłbym zupkę jej życia, a nawet nieco popieprzył.
-Ale jak to, przecież cały felieton był o tym, żeby nie solić żywotów innych ludzi swoją solą, a teraz nagle zmieniasz zdanie i nie dość, że chcesz posolić życie jakiejś pani, to jeszcze chcesz popieprzyć jej żyć...znaczy rzyć?
O co tu chodzi, ja się pytam?
-Nie wiem o co chodzi, ale jeżeli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o cycki! Zapamiętaj sobie tę prawdę życiowa, bo dwa razy powtarzać nie będę!
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi, chodzi o cycki, kapitanie Spaghetti!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz