Siedzę sobie w środku Europy, na obrzeżach Polski, w małej mieścinie porzytulonej do gór.
Jestem zwykłym Polakiem, nie mam za wiele, nie mam prawie nic.
Ot pracuje w zwykłej gównianej pracy, za gówniane pieniądze.
Nie mam nic, ale gdy spojrzę wstecz, gdy czytam wojenne losy, gdy czytam jak było w Oświęcimiu, Treblince, Bełżcu, Chełmnie, coraz częściej dochodzę do wniosku, że nie mając nic, mam wszystko.
Mam wszystko, ponieważ Bóg tego świata, przenajświętszy przypadek, rzucił mnie na ten padół łez w roku 1980 na pograniczu Polski, a mógłby to zrobić w roku 1930 w łódzkim czy warszawskim getcie, a młodość mą durną i chmurną, trawiłyby ognie wojennej pożogi.
Dzięki ci wielki panie tego świata, przenajświętszy przypadku, błogosławiona koincydencjo, że jestem tu, a nie tam, gdzie za skórki od chleba, człowiek sprzedawał człowieka!
Szanowni Państwo, czytam sobie polskie portale społecznościowe.
Wszyscy wszystko wiedzą!
Każdy pewien swojej cnoty!
Każdy bohater! Co to nie ja, ja-to nie co, ja, to nie byle co...
I bierze się taki XXI wieczny pan, lub też pani, z paznokciami pofarbowanymi lakierem, którego koszt jest większy niż koszt miesięcznego ,,wyżywienia" miliona więźniów Oświecimia i zaczyna stukać w klawisze laptopa, lub też palce owej pani ochoczo wędrują po wirtualnej klawiaturce smartfona, by pouczać, moralizować, oceniać, stawiać się w roli moralnej wyroczni, oceniać, sądzić, potępiać, czasem i heheszkować, ale generalnie zwycięża w takiej panience z epoki smartfonów, dronów i elektrycznych szczoteczek do zębów, chęć potępiania, stawiania się w roli moralnie lepszej, wygrażania wymalowanym paluszkiem-Oj nieładnie panie Żydzie, nieładnie!
Ot pracuje w zwykłej gównianej pracy, za gówniane pieniądze.
Nie mam nic, ale gdy spojrzę wstecz, gdy czytam wojenne losy, gdy czytam jak było w Oświęcimiu, Treblince, Bełżcu, Chełmnie, coraz częściej dochodzę do wniosku, że nie mając nic, mam wszystko.
Mam wszystko, ponieważ Bóg tego świata, przenajświętszy przypadek, rzucił mnie na ten padół łez w roku 1980 na pograniczu Polski, a mógłby to zrobić w roku 1930 w łódzkim czy warszawskim getcie, a młodość mą durną i chmurną, trawiłyby ognie wojennej pożogi.
Dzięki ci wielki panie tego świata, przenajświętszy przypadku, błogosławiona koincydencjo, że jestem tu, a nie tam, gdzie za skórki od chleba, człowiek sprzedawał człowieka!
Szanowni Państwo, czytam sobie polskie portale społecznościowe.
Wszyscy wszystko wiedzą!
Każdy pewien swojej cnoty!
Każdy bohater! Co to nie ja, ja-to nie co, ja, to nie byle co...
I bierze się taki XXI wieczny pan, lub też pani, z paznokciami pofarbowanymi lakierem, którego koszt jest większy niż koszt miesięcznego ,,wyżywienia" miliona więźniów Oświecimia i zaczyna stukać w klawisze laptopa, lub też palce owej pani ochoczo wędrują po wirtualnej klawiaturce smartfona, by pouczać, moralizować, oceniać, stawiać się w roli moralnej wyroczni, oceniać, sądzić, potępiać, czasem i heheszkować, ale generalnie zwycięża w takiej panience z epoki smartfonów, dronów i elektrycznych szczoteczek do zębów, chęć potępiania, stawiania się w roli moralnie lepszej, wygrażania wymalowanym paluszkiem-Oj nieładnie panie Żydzie, nieładnie!
Nieładnie, naprawdę nieładnie!
Ja jestem lepsza, ja jestem na dużo wyższym poziomie moralnym, parafrazując nieśmiertelną frazę Bogusia Lindy-Ja? Ja jestem święta!
I właśnie takich ,,śwętych" wyrzuca na brzeg internetowe morze polskiego Twittera i Fejsbuka.
Każdy przekonany o własnej cnocie, prawości i tylko krok by taki internetowy moralista, sam wysłał swoje podanie do Watykańskiej Kongreacji do Spraw Kanonizacyjnych...
Ja wiem, że jestem lepszy, ja bym nikogo za skórki od chleba nie sprzedał, za talerze zupy nie wydałbym brata, siostry! Ja jestem drugi Maksymilian Kolbe, ja to wiem!
Gówno tam wiesz, internetowy moralista!
Gówno wiesz, w dupieś zrodzony i nic poza własną dupą ze świataś nie widział!
Siedzisz sobie, internetowy moralisto, w ciepłym, ogrzewanym, suchym, schludnym, domeczku, mieszkanku, odkręcasz niebieski kureczek-leci ci zimna woda, odkręcasz kureczek czerwony-leci woda cieplutka; masz pralkę, pierzesz sobie ubranko jak się ubrudzi, masz kucheneczkę, zarassobie ugotujesz ziemniaczki, palisz fajeczkę i zaraz włączysz sobie swój ulubiony serial, by pod kocykiem delektować się wolną niedzielą...
I ty, pieprzony internetowy moralisto, z perspektywy cieplutkiego koca w Warszawie, Lęborku, Bytomiu, Rzeszowie czy Wrocławiu, masz czelność moralizować i pouczać ludzi, którzy w osranych burłakach, głodzeni, szczuci i bici, dokonali moralnego wyboru, który nasze XXI wieczne społeczeństwo uznaje za błędny?
No cóż ja ci mogę powiedzieć, szanowny internetowy moralisto, poza-a weź spierdalaj! Wszystko ponadto jest od złego...
A karabin ci dać, a do boju cię gnać...przeżyj chociaż tydzień w warunkach wojennej pożogi, w obozie, getcie, gdziekolwiek indziej niż ciepłym, XXI wiecznym domeczku! Wtedy może jeszcze nie będziesz miał prawa do moralnych osądów, bo nikt ich nie ma, ale przynajmniej posmakujesz realiów innych niż ciepły kocyk i istnieje pewna szansa, że nieco inaczej poukłada ci się w główce, szanowny internetowy moralisto...
Szanowni Państwo,
mam tę słabość, być może zaletę, iż wiecznie jestem z siebie niezadowolony, wiecznie myślę, że może powinienem był postąpić inaczej, inaczej się zachować.
No generalnie uważam siebie za łotra, może nie takiego wielkiego łotra, ale takiego tyciego...no okej...powiedzmy, że uważam się za łotrzyka.
I naprawdę nie wiem jakbym się zachował w Oświęcimiu, Katyniu, warszawskim getcie, na wojnie...
Nie wiem co by ze mną zrobił głód, bicie, tortury.
Nie wiem jak bym się zachował, gdyby mnie topiono, trzymano trzy doby w karcerze metr na metr, jak to robiono w Oświęcimiu.
Teraz, Szanowni Państwo, co jeden to bohater znad klawiatury, a kto nie bohater, ten święty.
A ja? Jeżeli nie jadłbym miesiąc, byłbym bity, torturowany, zasrany, zasikany, a tacy byli wszyscy więzniowie obozu w Oświęcimiu, ponieważ z głodu każdy miał niemożebną sraczkę, to w sytuacji gdyby kapo powiedział mi-dostaniesz codziennie chlebka, do tego masło, tylko powiedz mi o tej konspiracyjnej siatce spiskowców, co to chcą ucieć z Obozu.
Jakbym się zachował? Jedyną szczerą odpowiedzią jest ta siedmioliterowa-nie wiem.
Tak, wiem, ty, internetowy moralisto, jesteś bez skazy i oczywiście wiesz, że zostałbyś drugim Maksymilianem Kolbe, drugim Pileckim i niech grają surmy, niech huczy róg dla ciebie, bohaterze!
A ja nie wiem...Nie dorastam do pięt Maksymilianowi Kolbe, nie jestem godzien nawet stanąć w cieniu Pileckiego.
Nie jestem w stanie oceniać i sądzić zachowań ludzi w czasach apokalipsy.
Natomiast jestem w stanie sądzić i ocenić zachowania utuczonych i wypieszczonych luksusami współczesności miśków z bloków, żyjących w czasach pokoju, siedzących w ciepłych mieszkankach i machających pazurkami, mówiąc-Oj nieładnie się zachowałeś panie Żydzie, wtedy w getcie...wtedy w Oświęcimiu...Oj nieładnie się zachowałeś panie Polaku, gdy po 20 dniach tortur, głodzenia, podtapiania i wyrywania paznokci, wydałeś kolegę z partyzantki!
Jestem w stanie ocenić zachowanie właśnie takich internetowych moralistów i niech ta ocena będzie puenta dzisiejszego felietonu.
Zamknijcie w końcu te wasz internetowe jadaczki, by nie powiedzieć mordy.
Przeżyjecie wojnę, przeżyjeci getto, przeżyjecie tortury, przeżyjecie 20 dni podtapiania i się nie złamiecie? Będę pierwszy, który zacznie bić wam brawo!
Póki co, i oby na zawsze, morda w kubeł..morda w kubełek...Chicken MC Nuggets 6 sztuk, sosik, ketchup, sałatka, do popicia Cola. Dobre, co nie?
To teraz postaw się w sytuacji kogoś, kto jest głodzony przez miesiąc a strażnik macha przed nim posmarowaną kromką chleba.
I zamilcz, okej?

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz