czwartek, 9 czerwca 2016

Riki tiki narkotyki

Nigdy nie rozumiałem tej ziemskiej cywilizacji...
I nie chcę się tu bawić w jakieś coelhizmy, w wymądrzanie się rodem z poradnika Jak jeść zupę, bo potem ludzie mają mnie za większego bufona niż jestem w rzeczywistości.
I nie obchodzi mnie fakt, że nie zaczyna się zdania od i!
I nie będę się tu bawił w polityczną poprawność! W ogóle nie będę się bawił we wstępy, srępy, krępy, kempy i od razu przejdę do rzeczy, od razu trysnę puentą.

Szczęście możesz znaleźć tylko w sobie!

Dziękuję bardzo, do widzenia!

Czekajcie... Gdzie idziecie? Tylko cumshoty was interesują, świntuchy? Pobawmy się jeszcze grą wstępną, przewińmy ten felieton do tyłu i sprawdźmy jak do tego doszłem...doszedłem...jak na to wpadłem!

Nigdy nie rozumiałem ludzi którzy szukają szczęścia w związkach.
I tych chemicznych i tych międzyludzkich.
Szczęścia nie znajdziesz w żadnych pieprzonych związkach!


Naprawdę żal mi tych wszystkich ludzików którzy gonią za chemią, którzy uważają, że szczęście da im więcej endorfiny w mózgu, więcej noradrenaliny, więcej tego czy owego w mózgu.
Tabuny takich ludzi depczą nasz ziemski glob, powiedziałbym nawet, że to większość ludzkości!

I okej...Większość ludzi nie tyka jednak takich gówien w rodzaju kokaina, heroina, amfetamina, lsd i miliony innych związków.
Większość ludzkości swego szczęscia szuka w pewnym płynie, zwanym z arabskiego al-kuhl.

I żeby były jasne dwie rzeczy-to, że kocham zaczynać zdania od i i że ja sam czasami chlapnę sobie piwko(i żeby było jasne że nie zawsze stawiam przecinki przed że!)
Nie jest to jakiś problem, żebym nie wyszedł jak ci wszyscy nawiedzeni ludzie bełkoczący, ze alkohol to zło!
Nie, nie, nie.

Od czasu do czasu piwko czy jakiś inny alkohol nikomu nie zaszkodzi i lepiej już się napij, niż miałbyś pieprzyć jaki to alkohol jest zły i truć tym życie swojemu otoczeniu.

Problem zaczyna się wtedy, gdy zaczynasz szukać szczęścia w alkoholu.
Nie tylko w alkoholu-w jakimkolwiek związku chemicznym czy międzyludzkim!
Wtedy zaczyna się dramat, wtedy już przegrałeś!


Jako artysta studiuję sobie i analizuję życie pisarzy, poetów, malarzy, rzeźbiarzy.
I wiecie co?
-No wiemy, kochasz zaczynać zdania od i!
To też, ale nie to miałem na myśli!

Żadne wielkie dzieło nie powstało pod wpływem związków chemicznych jakie przyjmował artysta!
Nie wierzcie w takie pieprzenie!
Nawet Witkacy zawsze tworzył na trzeźwo, a zresztą (nawiasem mówiąc to był straszny mitoman)

Tworzyć można tylko na trzeźwo a jedynym narkotykiem jaki musisz przyjąć by powołać do życia coś z niczego, by przejść do historii, by wykuć coś co przetrwa ciebie i epokę w  której żyjesz, to powietrze.

Zresztą...Zrób sobie taki mały test-wypij litr wódki i napisz:

Ty pani noezo-wstawiaj się za nas u pana wszelkiego stworzenia błogosławionego przypadku.

Następnego dnia rano sprawdź jak to wygląda...
Będzie to wyglądało mnie więcej tak...

Tyuj psasnjii noezcooqwo/fewwqstawiaj sięewaę zsaa nawsd óóó padsadnafwsaszlekiego  zrtwrzenioaa płoweqgoslawioneto przsypatkóo

A to tylko odtwarzanie czyjegoś tekstu, w tym wypadku mojego.

Teraz wypij litr wódki i stwórz coś swojego, autentycznego, oryginalnego!
No, to chyba już rozumiesz!
To se ne da!

Tak naprawdę narkotyki, alkohol to wszystko tylko przeszkadzało artystom w twórczości i niszczyło ich talenta!

By cokolwiek stworzyć potrzebny jest jeden podstawowy warunek-umysł czysty, niezmącony dragami, proszkami, alkoholem.

By stworzyć sobie w życiu szczęście potrzeba dokładnie tego samego!
Żadne proszki, żadne płyny, nic co przychodzi z zewnątrz nie da ci szczęścia!
Możesz je znaleźć tylko w sobie!


Wszystkie przyjemności jakie dają proszki i płyny są gówno warte i lepiej żebyś zrozumiał to teraz, niż pod koniec swego zmarnowanego życia!

Nie warto uciekać w proszki, płyny, tabletki, saszetki, lufki, tutki, srutki, blanty, sranty-w ogóle nie warto uciekać...
Bierz życie na klatę!
Boli? Ma boleć!
To jest w życiu najpiękniejsze!
Ten pieprzony ból...Uszczypnij się istniejesz, zaistniałeś...
A mogło cię nie być!
Więc wysraj sie na te wszystkie dragi i cierp, tylko to się liczy....


O, a któż to idzie.
Co to za podejrzany typek...
Wygląda mi na handlarza narkotykami.

-No witam! 
-Wie pan, mam najlepszy towar. Prima-sort! Wszystko z ministerialnej szafy...Przechwyciliśmy wielkio transport kokainki z Kolumbii i wie pan, trzeba jakoś dorabiać na boku...Kokaina prosto z lodóweczki Pablo Escobara-reflektuje pan?
-A niech stracę...Daj pan grama...
-Robi się kierowniku!
-Gdzie się to wsypuje, bo nigdy nie próbowałem?
-Do noska, panie kierowniku, do noska!


Niuch, niuch, niuch....

-Jest super, jest super, jest super, jest super, jest super, jest super, jest super, jest super...



 Ps.1 Nie jest super, jest beznadziejnie!
Ps.2 Podczas pisania tego felietonu nie zużyto ani grama niedozwolonych substancji, nie ucierpiało żadne zwierzę, ani nie doszło do jakiejkolwiek erekcji(no może do jednej, gdy pomyślałem o pani Krystynie P.)
Ps.3 Narkotyki są do dupy-wysraj się na nie!
Ps4.Boziu...Nie tutaj! Aleś mi zapaskudził końcówkę felietonu...
Ps.5 Ma ktoś papier toaletowy?
Ps.6 Nie dotykaj narkotyków-dotykaj cycki!
Ps.7 A jeżeli jestem kobietą to czego mam dotykać, cycki mnie nie interesują! 
Jeżeli jesteś kobietą to dotykaj czegoś innego...Pokażę ci...
-O całkiem miłe w dotyku, nigdy czegoś takiego nie dotykałam, trochę twarde się robi, czyżby to był...
Tak, dokładnie to!

 

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz