W Polsce toczy się walka izmów.
Tych, którzy mówią-żyj jak chcesz i tych, którzy mówią ci, żyj jak my, albo w ryj. Tezę tę sformułował pan Marcin Meller.
No i zgoda. Generalnie to święta prawda, nie ma żadnych wątpliwości, że tak jest.
Wątpliwości rodzą się gdzie indziej...
Kim są oni?
Która grupa chce pozwolić ci żyć jak chcesz, a która chce ci mówić jak masz żyć?
Z pozoru, dla prymitywnych pałkarzy obu stron politycznego konfliktu, sprawa jest banalna i oczywista...
No jak to kto?
Oni-zły Pis, faszyści, Kaczyński Hitler, okupanci, sranci, pierdzianci, spisek, Targowica, Wilanów, sranów, na barykady ludu roboczy idziemy walczyć o demokrację z Hitlerem-Kaczyńskim, sela, sela, sela!
Z kolei druga strona politycznego konfliktu, widzi sprawę całkowicie inaczej.
Dla nich oni to złe Tuski, złe Wyborcze, nasączone pestycydami TVny, platformy, formy i Dorny, pumpy, pentagramy, wszystko diabelskie, lecz niczego się nie boicie.
Człowiek rozsądny, chcący rozeznać problem, zawsze w pierwszym odruchu powie-oni to ci pierwsi.
Wstrętni katolicy, Kaczynski-Hitler, ciemnogród kontra nowoczesność i trzeba się przyłączyć do nowoczesności, bo jutro wpadnie do ciebie ksiądz proboszcz z siekierką, powie-albo idziesz do kościoła, albo wytnę ci nerki!
Do tego dołączmy całą propagandę medialną i każdy poczciwy człowiek w pierwszym odruchu przyłączy się raczej do tych nowoczesnych, z pozoru światłych i nawet nie będzie zadawał pytań, a zwoje mózgowe zostaną tak podlane Newsweekiem, Natemat.pl i innymi konewkami nowoczesności, że człowiek taki, całkiem zresztą poczciwy, urośnie, zasklepią się w nim wszelkie wątpliwości, przestanie zadawać pytania i mamy tzw.nowoczesnego Polaka, któremu będzie można wmówić wszystko, któremu można będzie wlać koneweczką do głowy cokolwiek, gdziekolwiek i ilekolwiek.
Zresztą...Nie oszukujmy się...
Sam taki byłem.
Napisałem z 200 tekstów o diabelskim Pisie, o złych Polakach którzy chcą mnie zjeść, o diabolicznym Kaczyńskim, który jest taki zły i straszny...
Mój świat byłby prosty, oczywisty, banalny.
Zło zdefiniowane, dobro określone, mózg zamknięty, na oczach klapki.
Jednak w pewnym momencie zdałem sobie sprawę z jednej zajebiście ważnej rzeczy...
Jak mawiali starożytni Rzymianie...
The truth is out there.
Pewnego dnia usiadłem.
Na krześle, na najzwyklejszym krzesełku. No wiecie, takie zielone, ogrodowe krzesełunio.
Usiadłem...i zadałem sobie pytanie.
Co jest takiego straszliwie straszliwego w straszliwie straszliwym Kaczyńskim?
Ile raz przyszła do mnie policja polityczna by siłą zaprowadzić mnie do kościoła?
Ile razy źli Polacy chcieli mnie zjeść?
Ile razy ktoś od Kaczyńskiego chciał mi mówić jak mam żyć, co mam myśleć, jak się zachowywać?
I wiecie co...
Zdjąłem klapki z oczu.
Tak, fajnie jest mieć klapki na oczach.
To miłe, przyjemne, zbawienne.
Lecz czasem trzeba dorosnąć i popatrzeć na świat taki, jaki rzeczywiście jest.
A świat nie jest czarno-biały!
Nie ma złych onych i dobrych mych! Dobre mychy są tylko na obrazkach z Media-Markt!
Tak, Polski konflikt polityczno-społeczny początku XXI wieku wcale nie jest taki oczywisty jak chciałyby widzieć go dwie walczące strony i ich akolici.
Tu nie ma sił dobra i sił zła.
Pewnie-dużo łatwiej i prościej jest łyknąć jakąś narrację i stać się takim bezmyślnym zombiakiem, pałkarzem jednej czy drugiej strony.
Być jak młody pelikan, jak gęś tuczna, tylko przyswajać, przyswajać, przyswajać i nie zadawać żadnych pytań.
To jest fajne i miłe.
Tylko jest pewien problem...
Wszystko jest dobre do momentu gdy nie zaczniesz mieć wątpliwości.
Będą cię głaskać po skrzydełkach konformizmu, będą ci miziać piórka lokajstwa, ale gdy zaczniesz myśleć, zadawać pytania...to cię zarżną.
Zablokują na fejsie, usuną ze znajomych, odlajkują, pousuwają z twittera i wszelkich innych stronek netowych.
Myślisz, nie przytakujesz, nie klakierzysz, nie pierdolisz durnot jaki to Kaczyński straszliwe straszliwy, kwa, kwa...Więc nie jesteś już potrzebny, trzeba zacząć urabiać nowych apologetów nowoczesności.
Potem się tobą podetrą i wielce nowocześni Polacy pokażą swoją zaściankową twarz, pokażą zwały dulszczyzny kryjące się za ich nowoczesnymi firaneczkami pseudotolerancji.
I będziesz miał hejt, tony hejtu i zacznie się coś, czego całkowicie byś się nie spodziewał.
Ci nowocześni Polacy, z gębami pełnymi frazesów, z mordami napchanymi sloganami, frazesami o wolności, miłości, o uśmiechniętej Polsce...zaczną ci mówić jak masz żyć.
A jak nie-to w ryj, to ban, kop, srop i najlepiej w ogóle od razu emigruj...
Ci nowocześni Polacy walczą z pojęciami ale rozdepczą żywego człowieka.
Walczą z antysemityzmem, ale rzeczywistych ludzi, rzeczywistych Żydów to już można bluzgać...
Mówią o uśmiechniętej Polsce, przeciwstawiając ją faszystowskiemu reżimowi Kaczyńskiego, ale jak nie chcesz klakierzyć i tańczyć w kółeczku pod nazwą, ale w Polsce mamy straszny faszyzm, to spadaj na drzewo!
I tu dochodzimy do bardzo ważnego wniosku.
Do wniosku wręcz szokującego.
Nic nie jest takie, jakim wydaje się być!
Nie ma Polski racjonalnej i radykalnej.
Polski nowoczesnej i ciemnogrodu.
Nie, nie, nie.
Są dobrzy ludzi i ludzie źli.
Poukrywali się, ponakładali kostiumy, gombrowiczowskie maski, ale przyzwoity człowiek zawsze rozpozna człowieka przyzwoitego.
I ja tego przyzwoitego człowieka zobaczyłem w Jarosławie Kaczyńskim.
Nie, nigdy nie będę jakimś elektoratem Pisu.
To nie jest moja bajka, tak jak moją bajką nie było nigdy prymitywne pałkarstwo dla drugiej strony politycznego konfliktu.
Nigdy nie będę prawicowcem, prawakiem, to zupełnie nie moja bajka, nie mój świat.
Nigdy też nie będę lewicowcem, lewakiem czy też jakimkolwiek ideologiem czegokolwiek, gdziekolwiek i jakkolwiek.
Nauczyłem się tylko jednego.
A właściwie dwóch...
No dobra-trzech rzeczy!
Nigdy nie idź z tłumem.
Nic nie jest takie na jakie z pozoru wygląda.
Posmarowana kanapka zawsze spada masłem w dół.
Kto ma trąbki Eustachiusza do słuchania, niechaj słucha!
Ps. Mój późny wnuku, czytająco to w 2500-nie wiesz o jaki konflikt chodziło, nie wiesz kim byli nowocześni Polacy, kim był ciemnogród, kim Pis, kim Kaczyński, kim Brągiel. Tego wszystkiego nie wiesz i nie googluj tego. To nieistotne! Istotne jest tylko to, żebyś ściągnął klapki z oczu i szedł swoją drogą. Skoro czytasz moje felietony, to jesteś na dobrej drodze!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz