wtorek, 21 lutego 2017

Musztarda po ludobójstwie, czyli został nam już tylko płacz

W kraju rozpętała się gorąca dyskusja na temat naszej polityki historycznej i tego jak prowadzimy ją my, a jak prowadzą ją Ukraińcy.
Asumpt do owej dyskusji dał profesor Pawło Kukiewiczius, który porównał ukraińską UPĘ do polskich Żołnierzy Wyklętych.
Porównanie jest nawet nie tyle chybione, co mówiąc językiem parlamentarnym-jest całkowicie z dupy i to ta sama klasa porównań co porównywanie Hitlera do Hegla, zaczyna się na H, oboje to Niemcy, oboje bekali przy jedzeniu a po zrobieniu kupy podcierali się papierem toaletowym, więc łączy ich całkiem sporo.
Trzymając się metafory toaletowej, Pawło Kukiewiczius rozpętał dość ciekawą i bardzo potrzebną dyskusję o pamięci historycznej Polaków i Ukraińców, ale zabrał się do niej od dupy strony.
Krzyknął UPA, krzyknął AK, Żołnierze Wyklęci, spuścił wodę i wyszedł, a smrodek pozostał, więc w dzisiejszym felietonie wezmę nieco Domestosu, ściereczkę, szmatę i postaram się nieco posprzątać, poukładać i przynajmniej odrobinę przewietrzyć ten kibelek pamięci historycznej Europy Wschodniej.
Proszę zatkać nosy, zaczynamy!

Sprawa jest jasna i oczywista-należy obiektywnie badać historię.
Nie może być sentymentów, stronniczości, sentymentalizmu.
Jeżeli ktoś zabijał, gwałcił, torturował, należy o tym mówić i wszelkie zbrodnie nazywać zbrodniami a nie elastycznym podejściem do kwestii wartości życia ludzkiego, walką z przeludnieniem czy prewencyjną ochroną przed teściowymi.
Wiadomo-generalnie prawie każdy wymordowany młody Polak i Żyd na Wołyniu, Galcji i w Małopolsce, miałby kiedyś żonę, więc miałby i teściową, zatem dobrzy panowie z UPA, litościwie i miłosiernie wyrzynali dzieci by oszczędzić im przyszłych kontaktów z teściowymi.

To groteska i nie bardzo przystoi gdy mówimy o takiej tematyce, ale tak mniej więcej wyglądają próby tłumaczenie biologicznej anihilacji polskich Kresów przez ukraiński IPN i wielu historyków strony ukraińskiej.
Okej-zginęło 100-150 tysięcy osób, dzieci nabijano na widły, kobietom obcinano piersi i nosy, mężczyznom robiono rękawiczki, a więc nacinano skórę rąk w okolicach łokci i ściągano skórę, oczywiście żywym ludziom, więc nawet nie chcę myśleć jak to boli, tak było, ale to, ale siamto, ale owamto, ale sramto...
Tak tłumaczą zbrodnie ukraińscy historycy. Oczywiście nie wszyscy, ale niestety zdecydowana większość.

Tu nie może być żadnego ale!
UPA dopuściła się ludobójstwa, bez ale!

Ale to jest dobre w barze, jedno, dwa Ale, może nawet trzy Ale z pianką.
Jednak gdy mówimy o biologicznej Zagładzie ludności Kresów, o anihilacji Kresów, ale jest nie na miejscu!

Ciągle, po tylu latach, już prawie po 80 latach ta zbrodnia nie jest nazwana ludobójstwem!
Ciągle są jakieś ale...Niby ludobójstwo, ale...Znamiona ludobójstwa, ale...


Nie ma ale, jest ludobójstwo i kropka.

I dopóki zbrodnie nie zostaną nazwane zbrodniami, dopóki ludobójstwo nie zostanie nazwane ludobójstwem, a kości przynajmniej odkopane i złożone do jakichś wspólnych grobów(bo już nie mówię, że osobnych, bo przy skali ok.100-150 tysiecy osób, jest to niemożliwe), dopóty ta rana będzie krwawić.

I ta rana krwawi cały czas.
Rana polskich Kresów krawi!
Minęło tyle lat i wydawać by się mogło, że co jak co, ale nazwanie zbrodni zbrodnią to sprawa oczywista.
Jednak nie...

Wymordowanie, Zagłada Kresów to jedno rana, a rana druga to ciągłe próby zaprzeczania, fałszowania historii czy też w ogóle zakazu mówienia o tym.

Zresztą jakiś polski publicysta, litościwie pominę nazwisko, napisał kiedyś-O Wołyniu i rzezi Kresów to najlepiej w ogóle trzeba zapomnieć.

Nie, nie i jeszcze raz nie!
Takich rzeczy nie można zapominać, trzeba o nich pamiętać wiecznie i nie chodzi tu o żadną zemstą, tylko o zwyczajną przyzwoitość, która sprowadza się do tego, że gdy mordują ci dziadka piłą, nie mówisz-E, to było dawno, kto by tam pamiętał, każdy kto nigdy nie wyrzezał dziadka piłą niech pierwszy rzuci kamieniem...Tylko pamiętasz i czcisz pamięć dziadka.

To jeden dziadek.
Takich dziadków, wujków, dzieci, żon, mężów, synów, córek jest 100-150 tysięcy!
To jest ta skala ludobójstwa!

Wróćmy jednak do początku i do porównań UPA z AK czy Żołnierzami Wyklętymi.
Oczywiście-AK czy Żołnierze Wyklęci też czasami kogoś zgwałcili, zabili to jest nie do uniknięcia przy takiej skali, masie ludzi różnej proweniencji i po prostu przy wieku.
Na dziesiątki tysięcy młodych chłopaków biegających z bronią po lasach, zawsze znajdzie się 10, 100 czy nawet 500 takich, co to kogoś zgwałcą czy zabiją babcię w lesie.
Nie da się tego uniknąć nawet w czasach pokoju!

Jednak czym innym są ludzkie instynkty i to, że jakiś młody chłoptaś z AK zabił szwagra, a czym innym jest planowa akcja Zagłady, ludobójstwa, rozpisana na maszynie, w punktach, na zimno!
Wyniszczyć, wyrżnąć, anihilować wszystkich Polaków, zniszczyć wszelkie ślady Polskości!
Takie były dokumenty prowidu, czyli takiego dowództwa UPa.

Owszem, w polskim podziemiu zdarzały się sporadycznie i jakieś pacyfikację całych wiosek.
Należy to potępić, ale nie należy zapominać o skali!


Ciągle musimy pamiętać o skali!
Okej, to znowu nie na miejscu porównanie, ale nie mogę się powstrzymać.
Rozmiar ma znaczenie!

UPA wymordowała 100-150 tyś Polaków, Żydów, Czechów, Rosjan.
Ciągle te dane nie są dokładne i obawiam się, że przy dokładnych badaniach, liczby mogą oscylować nawet w granicach 200tysięcy.

Polskie podziemie, tzw.Żołnierze Wyklęci mają na sumieniu tysiąc, góra dwa tysiące osób.(proszę nie wierzyć danym z Trybyny, które wyskakuje na pierwszym miejscu po wpisaniu ,,ofiary Żołnierzy Wyklętych" w google.
 
Rozmiar naprawdę ma znaczenie!

Drodzy Państwo, kończmy już tę felietonistyczną żeglugę po morzu krwi, dramatów, rzezi i nieszczęść i wpłyńmy na zatoczkę zwaną puentą.

Trzeba badać, szukać, drążyć i mówić nawet o niewygodnych i trudnych kwestiach polskiego podziemia-oczywiście!

Ale nie wolno porównywać UPA do AK, do Żołnierzy Wyklętych!
Jest to porównanie haniebne.

Sam dźwięk tych trzech literek UPA już winien w człowieku wywołać płacz nad Zagładą Kresów.
I jeżeli ktoś te trzy haniebne literki chce zestawić z AK, NZS, NZW,WIN, ZWZ, Żegotą, to jest to działanie haniebne, które nie przystoi przyzwoitemu człowiekowi.


Drodzy Państwo, minęło już tyle lat, odeszło wiele pokoleń, odeszli świadkowie, sprawcy.
Żyją już tylko absolutne niedobitki Upowskich rezunów.
Przespaliśmy czas, przespaliśmy epoki...
Przespaliśmy całe lata 90 te, w których żyło jeszcze ze 20-30 tysięcy ludzi którzy mordowali polskie Kresy i był to czas by wystawić za nimi listy gończe i sądzić za ludobójstwo.

Teraz, w roku 2017, to jest już musztarda po ludobójstwie.
Jeżeli uda się osądzić 3-4 upowskich rezunów, w co i tak wątpię, to będzie dobrze.
Szymon Wiesenthal potrafił ścigać i złapał bodaj 20-30 rezunów z UPA, którzy wymordowali tysiące polskich Żydów. Państwo polskie nie złapało ani jednego! To smutne i bolesne...

Oprawcy polskich Kresów nigdy nie zostaną ukarani. 
Zagłada polskich Kresów będzie bezkarna a kości niepochowane.

Jedyne co możemy zrobić to wspólnie płakać i nie mieszać pojęć, nie łączyć ludobójców z UPA, z ludźmi, którzy potrafili zachować się przyzwoicie w tych nieprzyzwoitych czasach!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz