Tytuł dzisiejszego felietonu to oczywiście parafraza tekstu Adama Mickiewcza-Miej serce i patrzaj w serce.
Od czasów wieszcza Adama wiele się nie zmieniło i ludzi z sercem coraz mniej, ale prawdziwa apokalipsa dzieje się w świecie jaj i bynajmniej nie mówimy tu o jakimś pożarze w kurniku.
Każdy rozsądny czytelnik domyśla się już o jakich jajach mówimy.
Dzisiaj porozmawiamy sobie o mężczyznach, którzy jaja widzą tylko w dyskontach spożywczych a w swoich majtkach noszą... w swoich majtkach noszą...w swoich majtkach nic nie noszą!
Proszę zapiąć pasy, kto nosi szelki, proszę poprawić szeleczki, rolnik niech odejdzie od pługa, Ziemia niech zatrzyma swoje obroty-zaczynamy nowy felieton!
Wielokroć orałem już temat kryzysu męskości, kryzysu ojcostwa.
Jednak ileż bym go nie orał, ciągle pozostają nieprzeorane poletka i postanowiłem na blogu zastosować płodozmian, kilka felietonów o biężaczce felietonistycznej, kilka felietonów o stosunkach damsko-męskich, o cipkach, tych właściwych i tych męskich.
O ile vaginus pospolitus, osobnik dwunożny, zwany popularnie kobietą też przeżywa wszelkiego rodzaju kryzysy i kobiecość zyskuje coraz to nowe definicje, staje przed coraz to nowymi wyzwaniami i ciągłymi woltami samookreśleń, o tyle osobnik penisopozytywny, zwany pieszczotliwie-samczykiem, leży i kwiczy, a kwik ów nie jest bynajmniej jakimś spazmatycznym jękiem orgazmicznej rozkoszy, lecz głosem męskości wołającej na pustyni współczesności-kim ja, do cholery, jestem?
Tak, współczesny mężczyzna przeżywa największy kryzys samoświadomości w historii.
Nigdy jeszcze rola mężczyzny w świecie nie była tak strywializowana, spłycona i pozbawiona sensu.
Mężczyzna do współczesnego świata pasuje jak kwiatek do kożucha, jak pięść do nosa, jak Lolek do Toli czy Żwirek do Papy Smerfa.
Ma zarabiać pieniądze, chodzić do pracy, płodzić dzieciaczki, siedzieć cicho i generalnie się nie wychylać.
Jest to zatem całkowite zaprzeczenie roli mężczyzny w całych dziejach ludzkości!
Mężczyzna, facet, musi się wychylać!
Cały czas.
Wychylał się z jaskiń by upolować tego mitycznego mamuta.
Wychylał się w średniowieczu, w czasach wielkich odkryć geograficznych, no nieustająco się wychylał, ryzykował, stawiał swoje życie na szale brawury, ciekawości, rzucał swój męski los na sztos.
Jest takie staromodne słówko-kontenans.
Właśnie, nikt już nie wie co to w ogóle znaczy, nikt już owego słowa nie używa.
To chyba najlepszy dowód zciepłokluszenia współczesnego mężczyzny!
Po co ciepłym kluchom kontenans?
Czym jest ów kontenans?
Najprościej byłoby rzecz-jest czymś, czego ty nie masz, drogi panie.
Ja też mam ów kontenans w zaniku, bo przecież sam, jak każdy mężczyzna, jestem ofiarą kryzysu męskości i ojcostwa.
Kontenans to coś w rodzaju rezolutności, pewności siebie, pewnej sztubackiej odwagi, brawury, wszystkiego w jednym.
Słowo to znajdziemy już tylko na kartach powieści Sienkiewicza czy Mickiewicza, nie w cechach charakterologicznych współczesnych mężczyzn.
Co drugi współczesny mężczyzna to cipka, której głową jest żona, narzeczona, partnerka.
Ktoś bardziej ogarnięty rzuci tu zrazu-Ale zaraz, przecież cipka nie ma głowy? Dokładnie.
Cipa z głową jest więc taką hybrydą i dokładnie taką samą hybrydą jest współczesny mężczyzna!
Niby są w nim jeszcze cechy dawnego wojownika, cechy męskie, lecz dominanta żeńska tkwi już w większości facetów na tyle, że jest to już proces nie do odwrócenia.
Stąd tyle rurkowców, wykolczykowanych samczyków z farbowanymi włoskami, dla których największym ryzykiem jakie podjęli w życiu, była wizyta na niedzielnym obiadku u teściowej, podczas gdy ich męskie praszczury brała jaja na pokład i ruszały w nieznane, ruszały odkrywać Ameryki, Ryki, Patogonie czy Antarktydę!
Nikt nie pytał co dalej, czy będzie dostęp do wi-fi, a co będzie jak nas zjedzą tubylcy, co będzie jak zabraknie wege pierogów czy kawy latte?
Nie było takich pytań, bo rola męska polegała na tym, że pakował taki pan siebie i swoje jaja i płynął podbijać, odkrywać, eskplorować świat!
Dziś mało kto ma taką odwagę, mało kto chce w ogóle cokolwiek eksplorować, a nawet i żeńskie organelle płciowe często krzyczą nieodkryciem i domagają się swego Kolumba, a Santa Maria nie chce nadpłynąć...
I wiecie Państwo co jest najgorsze?
To, że skończyła mi się herbata? Nie, wcale nie to!
Najgorsze jest to, że zdecydowana większość ludzi zaakceptowała tych sfeminizowanych mężczyzn, zaakceptowała upadek roli męskiej.
Te wszystkie gender, transgender, czy Bóg wie co...
Te całe gejostwo...Nie mam nic przeciwko gejom, ale to jest pewne dziwactwo i to musi być w mniejszości!
Tymczasem normalny, heteroseksualny mężczyzna, którego podniecają gołe baby to już swego rodzaju kuriozum, dziwactwo.
Ej, to ciebie podnieca naga pani, a nie kozica alpejska, dziwaku?
Co tu robi zdjęcie skąpo ubranej pani, zboczeńcu!
Tak, podniecają mnie gołe baby!
I tu już nawet trzeba uważać, bo słowo baba to na pewno seksizm, rasizm, klasizm, jeżeli już nie faszyzm.
Nie dalej jak wczoraj obejrzałem pewien filmik, gdzie banda stetryczałych feminoterrorystek otwarcie mówi, że za seksizm należy wsadzać do więzienia!
A czym jest ów seksizm? Wszystkim co nie podoba się feministkom!
Więc ja tu peroruje o jajach, męskości, roli mężczyzny, o kontenansie, a zaraz i tak zwinie mnie policja i skończę w łagrze za używanie języka nienawiści.
Drodzy Państwo-nie mam tu żadnych pozytywnych wniosków, moja wizja męskiej przyszłości jest czarna, a właściwie różowa, jest koloru waginalnego.
Mężczyzna dalej będzie się coraz bardziej zmieniał w cipkę, ciepłe kluseczki a gdy jakiś ojciec będzie próbował wychować syna na prawdziwego faceta, pewnie uznają owego ojca za niebezpiecznego wariata, bo chce uczyć syna rąbania drewna, a nie zaparzania kawy latte czy golenia włosków pod pachą.
Będzie jeszcze gorzej, będzie coraz gorzej, a świat okcydentalny, świat Zachodu, coraz bardziej stanie się światem sfeminizowanym, rola męska coraz mocniej będzie wypychana na rubieże, aż w końcu jakaś światła i oświecona komisja uzna, że podział na płci to Średniowiecze, faszyzm i dyskryminacja i uzna, że człowiek to człowiek, a nie kobieta i mężczyzna.
Jednak, póki co, radzę każdemu ojcu wychowywać syna na mężczyznę, nie na cipeczkę.
Radzę próbować zachować tę biologiczną róznorodność, różnorodność psychologiczną, tę cudowną różnicę, wspaniałą dyferencję między kobietą a mężczyzną, która sprawia, że świat jest tak ciekawy, fascynujący i piękny bo jesteśmy my, faceci i one, kobiety.
Pewnego dnia tego nie będzie!
Owszem w majtkach osób penisopozytywnych wznosić się będzie relikt minionych epok, faszystowski symbol Średniowiecza, zwany penisem, ale to będzie już tylko nic nie znaczący relikt przeszłości, bo i rozmnażanie odbywać się będzie przez in-vitro, a pewnie i później przez jakiś rodzaj klonowania.
Póki co, póki żyjemy jeszcze w czasach gdy jest pan i pani,a feminoterrorystki nie wsadzają jeszcze do więzień za mówienie, że mężczyzna się różni od kobiety-cieszmy się i radujmy.
Przyszłe pokolenia będą oglądać seks na archiwalnych filmach i dziwić się będą niezmiernie co to za faszystowsko-seksistowski rytuał...
Potem Wstanie taki Miecio z XXXV wieku i zapyta nauczyciela:
-Proszę pana, co to za kule w majtkach i dlaczego ja tego nie mam?
I zwyczajnie zatęskni za męskością...
My, w XXI wieku, jeszcze nie musimy tęsknić za męskością, ale musimy bić na alarm bo czasy gdy normalny mężczyzna będzie oglądany tylko w cyrku, lub w rezerwacie w lasach Amazonii , nastaną bardzo, bardzo szybko.
Nie zdają sobie Państwo sprawy, jak szybko!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz