Powiadają, że w tych nacjonalistyczno-patriotycznych czasach, musisz wybierać pomiędzy kultem narodowej tożsamości, a całkowitym wyrzeczeniem się Polskości.
Powiadają, że nie masz innego wyboru i albo krzyczysz patridiotyczne brednie w rodzaju ,,Moja Polska jest najpolsza" ,,Od urodzenia dumni z pochodzenia" czy popularny ostatnio patridiotyczny sloganik ,,Dziękuje ci mamo, że urodziłaś mnie Polakiem", natomiast jeżeli tego nie robisz, to panie święty, jesteś komuchem, Żydem, masonem, upadlińcem, gejem, żydomasonem, żydogejomasonem i oczywiście zdrajcą narodu.
W dzisiejszym felietonie postaram się udowodnić, że to czarnosecinne, prawackie, zdemoralizowane, nacjonalistyczno-patriotyczne, legiony nienawiści to zdrajcy narodu, a narodowa tożsamość Polski to tolerancja i otwartość. Zapraszam do lektury.
7 Lipca 1572 rok.W Knyszynie umiera król Polski Zygmunt August. Król nie miał dzieci, zatem wraz z jego śmiercią kończy swoje istnienie dynastia Jagiellonów. Prawie rok panuje bezkrólewie, a 5 Kwietnia 1573 roku zaczyna się pierwsza w historii Polski tzw. Wolna Elekcja.
I jak Państwo sądzicie, jacy byli podówczas główni kandydaci do objęcia polskiego tronu?
Otóż byli to:
-Niemiec Ernest Habsburg
-Szwed Jan III Waza
-Rosjanin Iwan Groźny
-Francuz Henri De Valois
Teraz wyobraźmy sobie nasze rodzime prawactwo podczas Wolnej Elekcji w 1573...
A gdzie Polak? Nie ma na kogo głosować, sama antypolska hołota na pasku WSI! Panie, co to za antypolscy kandydaci? Michnik, przeproś za Ernesta Habsburga! Precz z Unią Antypolskich królów! #wszyscywon.
Jak łatwo się domyśleć, w 1573 roku nie było internetu, mediów społecznościowych, a nawet Wiadomości TVP, które zaincjowałyby odpowiedni paseczek w rodzaju,,Antypolska zmowa wrogich elit na pasku Katarzyny Medycejskiej", zatem relacje z owej elekcji i reakcje nań, znamy tylko ze źródeł historycznych, a cóż owe źródła nam mówią? Czy było w narodzie polskim jakieś wielkie oburzenie, że na tronie zasiądzie albo rosyjski bojar, albo niemiecki książe, albo szwedzki satrapa, lub też francuski gej, strojący się w kobiece szatki? Nie było.
To pokazuje jaką drogę regresu przebyliśmy przez te około 500 lat.
Od społeczeństwa otwartego, tolerancyjnego, społeczeństwa multi-kulti, bo takim krajem była Polska, wprost do zaścianka, w którym komuś przeszkadza Żyd, gej, Niemiec, a nawet facet w kolczykach.
Ostatecznie pierwszym królem elekcyjnym został francuski gej, Henri de Valois, znany potem jako Henryk Walezy.
Czy komuś z naszych praszczurów przeszkadzał fakt jego orientacji? Nie!
Minęło prawie 500 lat i dokonał się jakiś swoisty regres w naszej mentalności...Właśnie...Ale czy w naszej? Czy to nie jest tak, że Polska podzieliła się na Polaków, a więc spadkobierców Rzeczypospolitej Obojga Narodów, państwa tolerancji, multi-kulti i otwartości, i na prawactwo, czyli sukcesorów mieszkańców czworaków, którzy na sam dźwięk słowa Żyd, gej, Ukrainiec, Łunia Europejska, pianę toczą z pyska a serca ich rozedrgrane odgrywają swoistą piątą symfonię nienawiści? Bim-bom, bim-bom-wszyscy won-Żydzi won-bim-bom-Ukraińcy won-bim-bom-geje won-bim-bom-bom.
Ja reprezentuję inną Polskę! Polskę, którą budował Żyd, pospołu z Kalwinem, w której chronił się homoseksualista przed niemieckimi prześladowaniami.
Polskę, w której nigdy nie były penalizowane i ścigane wszelkie możliwe orientacje seksualne.
Polskę w której w jednej kamienicy, obok siebie, mieszkali Żydzi, Niemcy, Rosjanie, Litwini i Polacy.
Polskę, w której o twojej pozycji w społeczeństwie decydowało to, co masz w głowie, a nie co masz na głowie.
Jak to śpiewał Jacek Kaczmarski, wcielając się w postać ówczesnego prawaka(bo oczywiście podział lewica-prawica to dopiero końcówka XVII wiekU) ,,Spójrzcie na królów naszych poczet, kapłanów durnej tolerancji, twarze jak katalogi zboczeń, niesione z Niemiec, Włoch i Francji...Nie to nie nasi antenaci, nie mamy nic wspólnego, nie będą nam ułani braćmi, my już nie dzieci Piłsudskiego".
Dzisiaj dominuje odwrót od samej idei Polskości jako otwartości na inność, dzisiaj ośmieszane jest słowo TOLERANCJA, a młodzież demoralizowana jest nacjonalistyczno-patriotyczną propagandą i nic dziwnego, że młodzi Polacy, zmanipulowani nacjopropagandą, piszą coś takiego:
Młody chłopaczek zobaczył panie w chustach, zobaczył Wietnamczyka, Ukraińca i już nieomal potrzebuje pomocy medycznej...
-Halo, pogotowie? Widziałem pięciu Wietnamczyków, drży mi serce, mam szczękościsk, twarz mi blednie, włos mi rzednie-pomocy!
-Spokojnie, zaraz wyślemy na miejsce karetkę, proszę nie patrzeć w stronę Wietnamczyków! Za 10 minut będziemy.
Nie mówmy temu dzieciakowi, że w Warszawie czy Krakowie początku XX wieku, żyło obok siebie setki tysięcy Żydów, setki tysięcy Niemców, setki tysięcy Rosjan, a rodowici Polacy to być może około połowy ogółu polskiego społeczeństwa, a teraz kogoś szokuje na ulicy pięciu Wietnamczyków....
Mam nieodparte wrażenie, że ojcem duchowym tych wszystkich prawackich nacjonalistów jest Josif Wissarionowicz Dżugaszwili, niejaki Stalin.
To właśnie Stalin doprowadził do tego, iż Polska z kraju multi-kulti, stała się w 99% jednorodna narodowo i dobrze by było prawaczku, gdybyś zapalił świeczkę towarzyszowi Soso, przy kremlowskim murze.
Nie mam pozytywnej puenty, nie jestem Wernyhorą, a najtrudniej być prorokiem we własnym kraju.
Nie wiem jak będzie w przyszłości.
Możliwe, że moja Polska przegra, że człowiek, któremu nie przeszkadzają Żydzi, Ukraińcy, geje, masoni, który nie widzi całego zła świata w spisku Sorosa z grupą Bildenberg, stanie się jakimś kuriozum, dziwadłem w nacjonalistyczno-patriotycznej kadzi.
Jeżeli tak będzie-cóż trudno.
Ja jednak dochowam wierności Rzeczyspospolitej i zawsze uśmiechnę się do Wietnamczyka, Pakistańczyka, Żyda, Ukraińca, geja, a nawet masona.
Innowiercy, kacerze, ludzie o innych kolorach skóry, Żydzi, Ukraińcy, Litwini, odstępcy-tu jest wasz dom, Polska.
Ja reprezentuję inną Polskę.
Myślę, że jest nas więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz