niedziela, 8 stycznia 2017

Prawica light, czyli Polska potrzebuje umiarkowanej prawicy

Poorzemy dzisiaj kartoflisko naszej polityczno-społecznej bieżączki Anno Domini 2017.
Może uda się wykopać jakieś soczyste kartofelki, a jak powszechnie wiadomo od kartofelka do wódeczki to wcale tak daleko nie jest, co może poświadczyć król lubelskiego bimbru, niegdyś twórca Ruchu Bimbrownika, a obecnie przewodniczący kanapowej partyjki zwanej Twój Sznaps, niejaki J. Gasipies.
Aluzja do wielce czcigodnego pana Gasipieska wcale nie jest tu przypadkową koincydencją, bo cała myśl przewodnia dzisiejszego felietonu krążyć będzie wokół problemów polityczno-alkoholowch.
Mówiąc wprost-Polska potrzebuje rozsądnej, lightowej prawicy!
Takiej powiedzmy 7-8%, wciąż mocnej ideowo i wciąż z zasadami, jednak strawnej i możliwej do przełknięcia dla człowieka środka, który gdy zobaczy ludzi z Radia Maryja nadających ton prawicowej partii, krzyknie co najwyżej-Jezus Maria, i ucieknie gdzie mirra rośnie a król Belzebub okadza ołtarze umiarkowania i rozsądku.

Niestety radykalizacja nastrojów w społecznych i skrajna polaryzacja, sprawiły iż polskie kartoflisko polityczne lubuje się w 40% trunkach i zarówno obóz PISU jak i sekta antypisowska są sakramencko mocne i osoba z zewnątrz zaczerpnąwszy kilka łyczków czy to świata sekty Ponowoczesnych, czy zrobiwszy kilka głębszych z manierki pisowskiej, wzdrygnie się i mruknie pod nosem-czy to musi być tak kurewsko mocne!

Odłóżcie Państwo butelki, flaszki, flaszeczki, zaparzcie Państwo herbatkę, zaczynamy felieton o prawicy light.

Jak wielokrotnie pisałem, sam wspieram świat pisowski, uważam że to rozsądniejsza opcja dla Polski, co jednakowoż nie oznacza, że nie widzę jak mocno ów obóz jest zradykalizowany i jak bardzo trzeba tu rozcieńczać zawartość prawicy w prawicy.
Polska potrzebuje umiarkowanej prawicy, to sprawa oczywista dla kogoś kto ma oczy do czegokolwiek więcej niż oglądania nagich biustów na pornhubie, a nos do czegoś więcej niż wciągania tabaczki czarno-białego widzenia świata.
Taką w miarę umiarkowaną prawicą jest PIS, ale słowem kluczem jest tu związek frazeologiczny ,,w miarę".
Zdaje sobie sprawę, że w ustach najbardziej zabetonowanego  betonu, który  i tak uważa, że obóz pisowski jest za słaby, za mało radykalny, że to winien być 90% spirytusik, nie obecna 40% wódeczka, a na samą myśl, że komuś ze środowiska propisowskiego przychodzi na myśl rozcieńczanie tego prawicowego trunku do poziomu mocnego piwa, już rodzi się staropolski zwrot grzecznościowy, wypad lewaku.
Jednak sprawa jest jasna jak pilzneński lager i oczywista jak zasada zachowania pędu w trawie z żubrówki-w 2015 w Polsce  prawica wygrała wybory tylko dlatego, że do twardego, zabetonowanego betonu, dołączyło 10-15 % ludzi środka.

Sprawa jest jasna i oczywista-bez ludzi środka obóz prawicowy przerżnie każde wybory.
Zatem powiedzmy sobie jasno i otwarcie w obozie propisowskim musi nastąpić pewna fizyczna zmiana.
Nie, nie mam tu na myśli ludzi, chociaż i pewnie cześć bardziej sprawdzałaby się na balu u panny Andzi, nie w polskim parlamencie.
Mam tu na myśli najistotniejszą zmianę fizyczną-w obozie polskiej prawicy musi zacząć dominować siła dośrodkowa!
Trzeba przesunąć wektor, zmienić polaryzację, nazwałbym to fachowo, ale na lekcjach fizyki oglądałem zeszyty z gołymi babami, a google przypaliło mi się gdy gotowałem bigosik, więc oczywiście nie są to ściśle fizyczne pojęcia, lecz spore uproszczenia na potrzeby felietonistycznej młócki.

W świecie polskiej prawicy musi zacząć królować siła dośrodkowa, tak trzeba zakrzywiać tor ideowego ruchu, by przeciętny pan Janusz, nie uciekał do świata Ponowoczesnych, bo zobaczył panią Sobecką, czy, przy całym szacunku jaki doń czuję, Krystynę Pawłowicz.

Obóz prawicowy musi otworzyć się na ludzi umiarkowanych, na ludzi środka, a co najważniejsze, na ateistów, agnostyków i ludzi indyferentnych religijnie.
Owszem, szanujących judeo-chrześcijańską tradycję, owszem czerpiących z tej tradycji siłę i pewne zasady, ale budowanie w środku Europy, w XXI wieku państwa w oparciu o religijny beton, udać się nie może.

Przy całym moim szacunku do tradycji, do ludzi wierzących, przy całym moim braku szacunku do wojujących ateistów, powiedzmy jasno i otwarcie-państwo nie może wtrącać się w sprawy religii.
To jest coś co najbardziej różni mnie z większością świata prawicy, z większością świata pisowskiego.

O ile jestem skrajnym przeciwnikiem aborcji, mordowania dzieci nienarodzonych, eutanazji i ogólnie zaliczyłbym siebie raczej do ciemnogrodu o tyle po prostu drażni mnie związek tronu z ołtarza.
Drażni mnie to, ale oczywiście wciąż wspieram opcję pisowską, bo nic innego rozsądnego nie ma, a mimo tych wszystkich  betonowych ruchów na religijnej szachownicy, sprawy w Polsce idą w miarę dobrym kierunku pod skrzydłami hetmana Kaczyńskiego.

Myślę że i sam hetman Kaczyński zdaje sobie sprawę, iż musi umiejętnie lawirować między religijnym betonikiem, a ludźmi środka, takimi jak jak ja i setkami tysięcy innych.
Naprawdę łatwo o bardzo głupi ruch i ostatecznie znajdziemy się wszyscy w czarnej dupie i pewnego dnia zaszachuje nas jakiś Ryś i Grześ czy inny Mateuszek o lepkich rączkach.

Skoczmy już o dwa pola naszym felietonistycznym laufrem i zmierzajmy do puenty.

Polska prawica, obóz pisowski trzeba cały czas rozcieńczać.
Okej, niech na razie to będzie dobry Ajerkoniak, taki powiedzmy Advocat 17,5%, jeszcze nie piwko.
Ale niechżeż to już nie będzie 40% śliwowica, która zniechęca każdego centryste i ów centrysta, człowiek środka już na samym wstępie, już po zaczerpnięciu kilku łyczków ze świata polskiej prawicy powie-Za mocne, i wzmocni świat Ponowoczesnych!

To co, drodzy Państwo, zdrówko, na razie Ajerkoniaczkiem, lecz w przyszłości rozsądnym, umiarkowanym, sensownym piwkiem, zwanym polską prawicą.
W innym wypadku świat ludzi umiarkowanych, świat centrystów, przejmą Ponowocześni...
I cała Polska obudzi się z kacem gigantem!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz