Nie dotykaj mnie.
Noli me tangere, prawaczku!
Cytując klasyka,,
Bóg stworzył świat...
Wszystko było miłe i fajne...
Wszędzie Coca Cola, frytki z ketchupem, po ulicach walały się cycki i pieniądze...
W powietrzu latały cipki i prosiły byś ich użył a każdy facet miał trzy kutasy.
Kutas utrzymywał się w zwodzie po pięć godzin i tryskał dopiero po sześciu godzinach, a jako, że miałeś ich aż trzy, dobry seks to było aż 18 godzin dymania...
Nie było wojen, trzęsień ziemi, żadnych pieprzonych klęsk żywiołowych, powodzi, huraganów.
Słowem-raj na ziemi!
Lecz pewnego dnia Bóg się wkurwił...
-Co ta za pierdolona idylla! Pomyślał Bóg...
I wymyślił prawicę!
I od tej pory nic nie jest już takie jak przedtem...
op. cit. Jakub Brągiel felieton,,Raz sierpem raz młotem prawacką hołotę"
Tyle klasycy polskiej literatury a teraz dodam coś od siebie.
Jeżeli jesteś prawaczkiem, miłośnikiem teorii spiskowych, uważasz, że to źle, że w 1989 roku nie wybuchła wojna; jeżeli opluwasz Wałęsę, opluwasz polskich bohaterów, plujesz jadem na lewo i prawo, nie szanujesz Polski i Polaków, chcesz ciągłej wojny, na dole, na górze, nieustającego rozliczania przeszłośći, patrzenia w przeszłość a nie w przyszłość, cieszysz się z czyjegoś nieszczęścia a bolejesz nad czyimś szczęściem to -nie dotykaj mnie!
Noli me tangere, prawaczku!
Nie dotykaj mnie bo mnie zarazisz!
Tak, prawaczki zarażają.
Roznoszą ten pieprzony wirus nienawiści, pogardy dla ludzi, który jest dużo groźniejszy niż grypa,HCV czy Aids.
Aids najwyżej cię zabije.
Tyle.
Bach, pach, tru, sru i nieżyjesz.
Masz spokój. Nie ma cię.
Odpoczywasz.
Jeżeli zarazisz się od prawaczka tą pieprzoną nienawiścią to nawet śmierć nie będzie ci wyzwoleniem!
Tak, prawactwo to najgroźniejszy wirus na Ziemi!
Żadne tam ebole, srebole, Sars, wirus Zika....
Wirus Zika-umierasz i znika!
Wirus prawactwa nigdy nie znika!
Gdy masz go już w swoim krwioobiegu to nawet śmierć cię nie uratuje...
Przejdź się na pierwszy lepszy cmentarz.
Normalni ludzie śpią snem sprawiedliwego.
Żadne tam niezałatwione sprawy, żadne niedomkniete drzwi, niepopłacone rachunki, niezrealizowane marzenia, nie dośnione sny, niedomiłowane miłości.
Chrapu chrapu, srapu srapu, leniwe snuje się dym ze zniczy w rytm ich nieistniejących oddechów.
Słowem -pośmiertna idylla, wieczne odpoczywanie, spokój grabarza.
Zarażeni wirusem prawactwa nawet po śmierci nie zaznają ukojenia...
Myślą, drążą, rozpatrują, rozkopują groby...
A może dokopać temu, a może skopać tamtego, a może teczki, a może sreczki, Kiszczak, Sriszczak, w domku letniskowym Jaruzelskiego są kwity na Lolka, niech mnie ktoś w końcu odkopie!
Gdy zarazi cię jakiś prawaczek to koniec, kaput, finito, w mogile ciemnej usia, siusia!
Nikt jeszcze nie wynalazł lekarstwa na ten straszny wirus prawackiej nienawiści.
Nie ma na ten pieprzony wirus żadnej szczepionki, żadnych leków!
Jedyny lek to CAŁKOWITA IZOLACJA!
Niestety, we współczesnej Polsce nie jest możliwe.
I niestety i na mnie przeszedł ten wirus nienawiści.
Nie wiem jak to się stało.
Jakiś prawaczek musiał na mnie chuchnąć w autobusie, a może zaraziłem się w metrze(nigdy w zyciu nie jechałem metrem-więc raczej nie w metrze!); więc może do zarażania doszło na twiterze, na fejsbuku, a może jakaś panna w którą grono gniewu zagłębiłem niedbale, była prawacką panną wyklętą i noszę teraz w sobie pieprzony zarodek prawactwa i za parę lat wirus dojrzeje, zacznie kiełkować i zacznę mówić...
Kaczynski! Macierewicz! Wszędzie zamachy, bum, srum!
Nadajniki, podsłuchy.
To nie jest chomik to radziecki szpieg, to nie jest moja ciocia, to agentka Gru!
To nie jest słońce to nadajnik WSI!
Żaden tam księżyc to narzędzie do inwigilacji prawicowych dziennikarzy!
W razie w, w razie g, w razie gdyby-podawać dożylnie Gombrowicza w w dużych dawkach! Na pewno poskutkuje.
Póki co jednak tak nie mówię, póki co patrzę trzeźwo na świat, póki co staram się unikać jak ognia kontaktów z prawactwem.
A jednak...
Mimo całej tej mojej ostrożności, mimo wzmacniania organizmu wszelkiej maści probiotykami, mimo tego, że jem dużo czosnku by odstraczyć prawactwo.
To i na mnie przeszło..
Przeszła na mnie ta pieprzona nienawiść i pogarda...
Tak nie czarujmy się, nie oszukujmy...
Stałem się taki jak wy, tylko a rebours!
Zacząłem gardzić ludźmi, wyzywać ludzi, w moim sercu zamieszkała nienawiść.
Nigdy taki nie byłem!
Wy mnie tym zaraziliście, pieprzone prawactwo!
Nawet już piszę ,,pieprzone prawactwo" i dodaje wykrzyknik, to znaczy tylko jedno-sam zachorowałem na nienawiść.
Bo przecież też jesteście ludźmi, jak ja, też macie swoje uczucia i boli was i rani was zapewne gdy zaczynam was wyzywać, gdy piszę jak wami gardzę.
Ale już nie potrafię inaczej!
Wszedłem między prawackie wrony i kraczę jak one...
Nawet ten felieton...
Miałem pisać o czymś zupełnie innym.
O panach i paniach.
Jak to miło jest gdy pan wkłada pani a pani nie chce mu tego oddać.
Jednak zewsząd-z netu, z sretu, z dworu, autobusu, szynobusu, srynobusu, pociągu, ciągu, przeciągu, nawet z metra(chociaż nigdy w życiu nie jechałem metrem) dochodzi wasz zapach, wasz swąd, smród prawactwa przed którym nie można się obronić!
I po prostu muszę, muszę, muszę, jakoś to odreagować.
Tak, w moich tekstach zamieszkała nienawiść, pogarda, chociaż tak bardzo starałem się tego uniknąć.
Ale tego się nie da uniknąć!
Wy, pierdolone prawaczki, anioła przemienicie w hejtera!
Nawet sam Bóg zacznie przeklinać, pić i palić, gdy zacznie z wami przestawać!
Tak, nie zbawiłeś mnie panie od nienawiści.
Nie ochroniłeś mnie, Jehowo, przed pogardą.
Mam w sercu wiele nienawiści, której nie wyrażą słowa.
Nie chciałem by tak było, ale tak się stało.
Zaraziliście mnie!
Dlatego mam jedną prośbę.
Noli me tangare, prawaczku!
Nie dotykaj mnie prawaczku!
Nie dotykajcie mnie prawaczki!
Żyjcie sobie w swoim świecie, a ode mnie wara!
Nie chuchajcie na mnie w autobusach, pociągach, tramwajach, wajach, fejsbukach, srejsbukach, twiterach!
Nie chuchajcie na mnie w metrze, mimo, że nigdy w życiu nie jechałem metrem!
O to jedno was proszę.
To nie jest dużo!
Żadnych kontaktów.
Żyjcie sobie w swoim świecie nienawiści, pogardy, dławienia się jadem, topienia się w bagnie zawiści, zazdrości, goryczy.
Ja będę żył w swoim świecie.
W świecie w którym cieszy mnie każy zachód słońca i każdy wschód księżyca.
W świecie którym uśmiechnę się do kropli rosy i śpiewającego wróbelka.
W świecie w którym cieszy mnie każy zachód słońca i każdy wschód księżyca.
W świecie którym uśmiechnę się do kropli rosy i śpiewającego wróbelka.
Nie chcę poświęcić swego talentu, swych mocy twórczych na walkę z wami, pieprzone prawaczki...
Chcę pisać o paniach i panach, o tym co mnie cieszy, co mnie wkurwia, co daje mi radość, o moich tęsknotach, marzeniach, nie o was, zawirusowana bando prawackich huncwotów!
Mam nadzieję, że to nasz ostatni kontakt, że nigdy nie będę już na tyle wkurwiony by znowu o was pisać.
Że nigdy nie będzie już we mnie tyle jadu, tyle nienawiści jaką we mnie wszczepiliście!
Że w końcu zacznę pisać o panach i paniach, ptaszkach i sraszkach, zachodach slońca i wschodach księżyca, nie o was, prawackie hultaje!
Do nie zobaczenia, pieprzone prawaczki!
O, ależ piękna pani!
Ależ cycata!
Zagadam, poderwę, oderwę się od pieprzonego prawactwa.
-No cześć lala, bardzo bolało?
-No ale co?
-No czy bardzo bolało jak spadłaś z nieba?
-Ale ja nie spadłam z nieba! Wracam właśnie z konwencji Prawa i Sprawiedliwości. Może zainteresuje pana nasz program.Mamy bardzo ciekawą ofertę dla młodych ludzi, mamy nową koncepcję państwa i chciałabym ją panu przedstawić. Czy jest pan zainteresowany?
-Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeee...
Ps.Albo niech pani pokaże te koncepcje
Ps.2 Autor zdecydował się zbadać koncepcje tej pan dość dogłębnie
Ps3. Macierewicz, Kaczyński, wszystko to jeden wielki spisek! Jarosław Polskę zbaw!
Ps4. Siostro-Ferdudurke dożylnie!
Zaczyna przechodzić..
Jeszcze 200mg Transatlantyku...
Odzyskujemy go!
Ps.5 Dość już pisania o prawactwie, dość, dość, dość!
Ps.6 No może czasami, ale bardzo, bardzo, bardzo rzadko!
Ps.7 Nie przesadzajcie z Gombrowiczem, w majtkach mam teraz Iwonę księżniczkę Burgunda i nie wiem jak się jej pozbyć!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz